Krwawe walki Dąbrowszczaków nad Jaramą

13 grudnia 1937 roku Dąbrowszczacy stoczyli krwawe walki podczas bitwy nad Jaramą. Poległo i zostało rannych około 170 z nich. Dąbrowszczakom wydano polecenie zaatakowania wzgórza obsadzonego przez frankistów, aby odciążyć newralgiczny odcinek broniony przez XI Brygadę Międzynarodową. W tym celu musieli oni zejść ze wzgórza, na którym mieli swoje pozycje, przekroczyć szosę Madryt-Walencja, o którą toczyły się walki i wspiąć się na pozycje wroga.

Przez cały czas natarcia Dąbrowszczacy znajdywali się pod silnym ogniem kilkukrotnie liczniejszych sił frankistowskich. Udało im się jednak podejść pod faszystowskie pozycje, gdzie rozpoczęły się zacięte walki na śmierć i życie. Stracono łączność z dowództwem batalionu, brakowało amunicji, niemożliwe stało się ewakuowanie rannych żołnierzy, brakowało wsparcia artylerii. Podczas wycofywania się Dąbrowszczaków dochodziło do walk na bagnety. Relacje mówią o przypadkach wysadzania się granatem przez rannych, by nie dać się wziąć do niewoli i zabić kilku faszystów samobójczym atakiem.

“Nie uciekaliśmy, bo brakowało sił. Faszyści stali na górze i strzelali do setki rozciągniętych w marszu ludzi” wspominał Jan Bernard.

Po wycofaniu się Dąbrowszczaków na pozycje wyjściowe faszyści kontynuowali atak m.in. za pomocą marokańskiej kawalerii zdobywając okopy republikańskie i zmuszając polskich antyfaszystów do dalszego wycofywania się. Ponownie dochodziło do walki na bagnety i granaty. Dopiero wieczorem frankistowskie jednostki zaprzestały ataku.

Bitwa nad Jaramą zakończyła się 28 lutego i była najkrwawszą bitwą o Madryt, który ponownie został obroniony.