Marcel (Mendel) Langer urodził się w 1903 roku w Szczucinie w ówczesnej Galicji, wychował się w Tarnowie. Jego ojciec należał do Bundu. W 1920 roku rodzina emigruje do Palestyny, gdzie Marcel podejmuje pracę w warsztatach kolejowych w Hajfie. Tam styka się ze środowiskami rewolucyjnymi i przystępuje do Komunistycznej Partii Palestyny oraz do związków zawodowych. Za swoją działalność polityczną trafia do więzienia, po którego opuszczeniu wyjeżdża w 1930 roku do Francji, gdzie aktywnie kontynuuje działalność w związkach zawodowych.
Do Hiszpanii, by walczyć z faszyzmem, przybywa w październiku 1936 roku. Walczy na froncie, uzyskuje stopień porucznika, a następnie zostaje przydzielony do parku artylerii w Albacete. Tam bierze ślub z Hiszpanką, Cecilią Moliną, z którą będzie miał dziecko. W lutym 1939 roku wraz z ostatnimi weteranami Brygad Międzynarodowych opuszcza Hiszpanię i trafia do francuskich obozów internowania, z których udaje mu się uciec i powrócić do Tuluzy.
Po wkroczeniu Niemców do Francji współtworzy w mieście ruch oporu FTP-MOI (Wolni Strzelcy i Partyzanci – Imigrancka Siła Robocza) i dowodzi oddziałem nazwanym przez niego “35 Brygadą” na cześć 35. dywizji Brygad Międzynarodowych, w której walczył. W skład 35 Brygady wchodzą m.in. hiszpańscy i międzynarodowi weterani z Hiszpanii oraz Żydzi ze wschodniej Europy. Langer zostaje aresztowany z walizką wypełnioną materiałami wybuchowymi w lutym 1943 roku. Podczas procesu prokurator miał mu powiedzieć: “Jesteś Żydem, obcokrajowcem i komunistą – trzy powody, dla których powinienem zażądać twojej głowy”.
“Jeśli będę musiał umrzeć, w moich ostatnich chwilach zachowam się jak robotnik-rewolucjonista” – zadeklaruje Marcel w liście z więzienia.
23 lipca 1943 zostaje stracony na gilotynie. Przed wykonaniem wyroku miał wypowiedzieć do zgromadzonych funkcjonariuszy: “Umieram za Francję i za lepsze społeczeństwo. Niech żyje Francja, niech żyje wolny człowiek!”
Jego towarzysze tego samego dnia zastrzelili żołnierza niemieckiego, aby pomścić swojego dowódcę. Następnie 35 Brygada została przemianowana na Brygadę Marcela Langego.
Dziś jedna ze stacji metra oraz ulica w Tuluzie noszą jego imię, w miejscu aresztowania wisi tablica upamiętniająca, a grób zdobi okazały pomnik z jego popiersiem, oraz cytat z listu napisanego z więzienia: „jestem dumny, że poświęciłem odrobinę mojego życia sprawie wyzwolenia klasy pracującej”.